poniedziałek, 31 maja 2010

ile jest wart rok Twojego życia?

godzina na gg
30 minut na face book
1,5 "informacji ze świata"
20 minut na odpowiadanie na głupie maile
40 minut na you tube

Łącznie 4 godziny razy 300 dni w roku (zakładając, że 2miesiące nie używasz komputera)
wychodzi 1200 godzin
dzielone na 12 godzin (dniówki gratis) to 100 dni pracy
czyli co czwarty rok naszego życia zabiera nam Internet

inaczej
30 minut gg
15 minut facebook/ nasza klasa
45 minut wiadomości
10 minut głupie maile
20 minut linki z you tube

50 dni pracy czyli 2 miesiące robocze , po 6 miesiącach zbiera się rok życia.




Pracując 8 godzin (czyli połowę czasu kiedy nie śpimy) de facto pracujemy połowę swojego życia.
Żyjąc 60 lat (do emerytury) pracujesz 30 lat .

Nasuwa mi się pytanie, jak w 15 lat zabezpieczyć swoje finanse aby potem nie musieć już pracować.
Tak czy inaczej 60-15 wychodzi 45 , więc jest to 15 lat do przodu. Chyba, że umrzemy wcześniej.


Więc albo Mjak miłość, na wspólnej, gg i wrzucanie foteczek - albo jeden dzień razy 30 lat.

sobota, 29 maja 2010

Ile zarabiają specjaliści ? Raport

Link do strony zawierające dane odnośnie pensji na określonych stanowiskach, np Dyrektor sprzedaży w woj. małopolskim  zarabia około 20 tys zł , do 30tys w mazowieckim - miesięcznie :].

http://www.hays.pl/salary-overviews.aspx


Miłej lektury ;)

środa, 26 maja 2010

Wpadnij w "cug"

Rozkręciłem się , robię 5 spotkań sprzedażowych tygodniowo. Informuję 7 nowych osób w tygodniu czym się zajmuję. Polecam wpadnięcie w tzw. "cug"- czyli pociąg/ciąg. Pracuję, kolejny dzień pracuję, pracuję , z przerwą na posiłki i spotkanie z dziewczyną, ale 60% czasu codziennie staram się pracować. Studia bardzo mnie stopują, w tym tygodniu nie mam zajęć i są lepsze efekty w pracy bo nic nie rozprasza mojej uwagi.

Robić, robić, robić, najpierw to co jest najgorsze- efekty muszą być bo każda reakcja powoduje określony skutek. To nie jest tak że jak zrobisz 20-50 spotkań to nic nie sprzedasz - nawet jak nie kupią to sprzedasz tylko klienci nie muszą przyjść od razu, w końcu nauczysz  się i robisz coś dobrze. Jest 23:44 a jeszcze odpisuję na maile. I to jest właśnie to, brakowało mi tego. Automatyzm, telefon , spotkanie, referencje, telefon, klient i dalej, i dalej.

Rzadko chodzę teraz na szkolenia poza firmowe i różnego rodzaju konferencje- byłem dzisiaj od kilku miesięcy pierwszy raz. Jestem zadowolony bo wiem gdzie szukać komunalnych mieszkań i lokali. Dzisiejsze 4 godziny opłacą mi się w przyszłości bo poszerzają horyzont. Spotkałem dzisiaj sporo osób, które się wynudziły, albo przyszły na catering. Jeśli idę gdzieś biznesowo to żeby zarobić pieniądze i z takim nastawieniem, jeśli nie zarabiam tyle ile chcę to odkładam spotkania towarzyskie bo jestem zobowiązany do generowania przychodu wobec moich wierzycieli. Widziałem sporo osób, które chciały coś sprzedać, nawiązać współpracę itp itd. Ja idę po informację, na takich spotkaniach zazwyczaj nie ma moich klientów, są w większości studenci, którzy jeszcze nie wiedzą co chcą robić i bardzo niewielu z nich podejmie wyzwanie. Z 50 osób, które zazwyczaj obiecują wysłać maila odnośnie tego czego potrzebują odpisuje mi 1/2 osoby. Dzisiaj bilans jest genialny bo z 5 osób odpisała 1. Jedna osoba, która zrobiła 3 kroki, żeby być na rynku - określiła co chce robić, jak chce to zrobić, i szuka klientów na coś co zacznie robić żeby przetestować rynek i uczyć się na praktycznym doświadczeniu.

Przypomniałem sobie jak pracowałem w ochronie, przy asfalcie, sprzątaniu i budowlance i chciałbym uniknąć powtarzania 1 dnia przez kolejne 30 lat. Rutyna mnie zabija.

wtorek, 25 maja 2010

"Pierwszy telefon każdego dnia jest najgorszy."- jak złamać barierę

Nie wiem jak złamiesz swoją barierę, może znajdziesz tu kilka sposobów, które Tobie też zadziałają.

To co piszę opieram na ostatnich 3 latach dzwonienia do różnych klientów, nie było tych telefonów tyle ile u bohatera "W pogoni za szczęściem" - przypomnijmy 200 dziennie. Cały czas zadzwonienie do firmy lub osoby indywidualnej stanowi dla mnie pewnego rodzaju dyskomfort, jest to sytuacja od której zależą Twoje dochody, jeśli dysponujesz gotówką stanowiącą równowartość Twoich rocznych wydatków nie stoisz przed przymusem umówienia określonej ilości spotkań, żeby utrzymać się na powierzchni.


Moje powody powstania dyskomfortu:
- Długi - jak nie kupi to nie będzie mnie stać na kolejny telefon ( w dużym uproszczeniu)
- Co jeśli mnie zwyzywa? - nie zdarzyło mi się - bardziej w stylu "nie wierzę, Wy wszyscy jesteście oszuści" ale to było tylko raz na 4 lata
- co jeśli osoba nie będzie zainteresowana? - Snickers i jedziesz dalej- gdyby wszyscy kupowali warzywa w sklepie koło Twojego bloku to po mieście chodziliby tylko ludzie z siatkami, skoro tak się nie dzieje to daj sobie szansę na to że klient ma 200 ważniejszych w tym momencie spraw niż rozmowa z Tobą - zapytaj kiedy powinieneś się kontaktować
- Dzwonię do znajomego - a jeśli przestanie odbierać telefon?- wcześniej zaznacz o czym będziecie rozmawiać i daj mu prawo do wycofania się z rozmowy jeśli temat go nie interesuje- znajomi kupią Twój produkt najwcześniej po pół roku jeśli ich zainteresujesz tematem i dasz do zrozumienia, że chętnie im sprzedaż to wystarczy - zostaw temat - ( nie koniecznie będą najlepszymi klientami, nie męcz ich to sami będą kopalnią pomysłów kiedy uznają, że jesteś specjalistą), jeśli nie odbiera- olej go, nie rób interesów z osobami, które mają problemy emocjonalne- jest to niebezpieczne.



Jak sobie zaczynam radzić z telefonowaniem- moja rozgrzewka:
- dzwonię najpierw na infolinię mojej polisy ubezpieczeniowej
- dzwonię do kina i pytam o to kiedy jest dany film
- dzwonię do znajomych żeby coś ustalić
-ustalam nagrodę - np jak umówię 10 spotkań nagradzam się ciastkiem (cel nie może być zbyt ambitny ale na tyle ambitny żeby stanowił wyzwanie jeśli nie umawiałeś nigdy spotkań lepsza będzie metoda jak usłyszę 20 razy odrzucenie to daję sobie ciastko - statystycznie jest to mało prawdopodobne, a nawet jeśli to 3 ciastka załatwiają sprawę 60 telefonów :D - niektórzy tyle nie wykonują w rok)- motywacja DO


Pułapki:
-niejednoznaczne określenie celu spotkania- jeśli umawiasz się bo chcesz coś zaoferować to to powiedz- jeśli znajomy nie chce się z Tobą spotykać w interesach daj mu do tego prawo, unikniesz przykrego rozczarowania. Szanuj czas rozmówcy- idziesz żeby rozmawiać na konkretny temat.
-jeśli to znajomy inicjuje spotkanie - zapytaj o cel- jeśli chcesz się umawiać z 20 osobami na kawę to miej na ten cel odłożone pieniądze- spotkania na pogaduchy i kawę nie generują pieniędzy
- pieniądze generują umowy > umowy generują spotkania handlowe> spotkania handlowe generują telefony> telefony generuje baza klientów> buduj bazę- spotkania na pogaduchy nie generują pieniędzy, jeśli ściemniasz to będziesz postrzegany jako ściemniacz- odpowiedz sobie na pytanie czy wyjazd do osoby negatywnie nastawionej do Twojego produktu jest cenniejszy od wyjazdu do osoby , którą zainteresujesz - Twoja doba ma 24h i z czegoś musisz zrezygnować
-jeśli ktoś nie ma dla Ciebie czasu - spotkaj się z tą osobą , skoro nie ma dla Ciebie czasu to inni też mieli problem ze spotkaniem i prawdopodobnie polegli ale pamiętaj, że priorytetem są osoby pozytywnie nastawione a osobę "zarobioną" trudniej upolować

Stań przed lustrem w prawdzie z kalendarzem w ręku i odpowiedz sobie na koniec każdego tygodnia na pytanie: Ile ze spotkań to były pogaduchy a ile było w tym ciężkiej pracy i przygotowań. Jeśli przez pół roku lub przez rok nie zarabiasz tyle ile zaplanowałeś to zmień swoje podejście albo zajmij się czymś innym bo tracisz czas.

Moje cytaty motywacyjne
"Morda w kubeł i do roboty"
"To tylko biznes" Ojciec chrzestny, Twoja praca nie jest Twoim życiem, jeśli jeszcze masz życie osobiste to fajnie z niego czasem skorzystać.

"Pierwszy telefon każdego dnia jest najgorszy."- to jest fakt im szybciej go zaakceptujesz tym szybciej pozbędziesz się przeświadczenia, że jesteś zaje***y i zaczniesz pracować.

piątek, 21 maja 2010

dawka motywacji

Tak młody jak dziś nie będziesz już nigdy. Wykorzystaj to z myślą o Twoim jutrze.
Norman Cousins
dziennikarz i autor

http://www.dawkamotywacji.pl/

czwartek, 20 maja 2010

zmiana adresu bloga

Zmieniłem troszkę politykę prowadzenia bloga. Pierwszą zmianą jest zmiana adresu, druga sprawa: zamierzam tutaj pisać o swoich subiektywnych odczuciach z położenia osoby zaczynającej prowadzenie firmy i kontent też będzie  z tym związany. Chodzi o moje subiektywne odczucia.

Pierwszy post w nowej konwencji:

Dzięki mojemu mentorowi zacząłem wychodzić na prostą. Teraz widzę ile znaczy gotówka w portfelu. Sprzedałem kilka rzeczy na allegro i po 2 miesiącach pustego portfela mogłem tam wsadzić pieniądze. Pieniądze przyciągają pieniądze. Zweryfikowałem swój cel określiłem go jako zbyt ambitny. Lepiej zarabiać 200 zł , w kolejnym miesiącu 500, potem 800, 1200, 18000, cel jakim jest zarabianie 5000 mając długi na poziomie 10 000 jest mało realny.  Przed spotkaniem przygotowuję się , po spotkaniach robię notatki, czytam kilka godzin tygodniowo o sprzedaży i dokształcam się z wiedzy fachowej.  Robię w pierwszej kolejności te rzeczy, które mi przynoszą pieniądze , potem resztę. Jestem bardziej konkretny, unikam spotkań, które nie prowadzą do zwiększenia dochodu, nastawiam się na współpracę długoterminową z klientami.

Jest ciężko, najgorzej jest z wstawaniem o 7 rano, udało mi się to jak dotąd 4 razy. Teraz wstaję 8-10 rano , ale pracuję nad sobą. Ograniczyłem słodycze- teraz stanowią one nagrodę za wykonaną pracę. Trenuję zawsze 2 razy w tygodniu. Jeśli nie mogę w czasie normalnych treningów, to biegam w innym terminie- bez względu na pogodę.
Szukam w swoich niepowodzeniach tego czego mnie nauczyli i staram się brać odpowiedzialność za to co robię.  Jeśli coś spierdoliłem, muszę zaakceptować ten fakt i uczyć się na błędach..
Dziewczyna jest dla mnie dużym wsparciem.  Dalej czuję się niefajnie z tymi długami, które mam ale zaczynają pojawiać się pierwsze pieniądze. Staram się przebywać więcej z osobami zarabiającymi 10 razy tyle co ja- zawsze coś od nich złapię, takie osoby pracują od 8 do 22 , często w weekendy.

niedziela, 9 maja 2010

Szybki sukces odcinek 1

Niektórzy, uważają, że "szybki sukces" jest możliwy dla każdego. Osobiście uważam, że wykluczając wygraną w totolotka, wyjście za mąż, ożenienie się lub spadek po krewnym- coś takiego jak szybki sukces nie istnieje. Nie będę tu przywoływać Henrego Forda, założycieli Google ani Facebooka

Przykład z ostatnich dni, o którym sporo moich znajomych rozmawiało- Mariusz Pudzianowski.Moja mama często oglądała zawody Strong Man, a ja ostatnio się nim zainteresowałem ze względu na start w KSW i uznałem, że skoro jest Polakiem to można by się czegoś o nim dowiedzieć.



Ciekawy cytat, który akurat mi się spodobał:  "Każdy młody chłopak zazwyczaj szybko chce zrobić efekty. Moje szybkie efekty to tylko 19 lat "lekkiej i ciężkiej" pracy, bo kosztuje mnie to 3-4 godzinki dziennie"

Mariusz Pudzianowski Wikipedia







Jak mieszka Mariusz Pudzianowski: